Czy wiecie co przedstawia powyższe zdjęcie?
Jest to domek zbudowany całkowicie z czekoladek, cukierków, groszków, ciasteczek i tym podobnych! Bez niczego na fotografii trudno wyorazić sobie perspektywę, ale to cudo ma prawie 4 metry wysokości!!! Przy okazji rozmowy kwalifikacyjnej w Penn State University odwiedziłam największą w Stanach fabrykę czekolady – Hershey i tam natknęłam się na tego architektonicznego dziwoląga!
A skoro już jesteśmy przy słodyczach to pochwalę się swoimi wypiekami! Już nawet nie pamiętam w jaki sposób, ale wpadł mi w ręce przepis na ciasteczka imbirowe z kawałkami imbiru, a nie tylko sproszkowanej przyprawy. Upiekłam jedną porjcę pewnego grudniowego wieczoru dla spróbowania i… okazały się zupełnym cukierniczym hitem! Mike zajadał się aż uszy mu się trzęsły. Jak zabrałam je do szpitala, to 50 ciastek rozpłynęło się w mniej niż kwadrans. Skończyło się na tym że w ciągu miesiąca napiekłam ich 10 porcji i obdarowałam nimi wszystkich – zacznając od moich drugorocznych studentów, poprzez kosmetyczkę, kończąc na Mikowych współpracownikach i rodzince! I kto by pomyślał że ze mnie taki cukiernik!
2 komentarze:
czekaj, czekaj bo nie wiem - czyli te kulki kolorowe to potem są ciasteczka płaskie?:)
tak - te kulki to ciasto obtoczone w kolorowym cukrze. I pod wpływem temperatury w piekarniku rozpływają się i tworzą pefekcyjnie okrągłe ciasteczka.
Prześlij komentarz