"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)

piątek, 30 października 2009

W Polsce już po pierwszym śniegu, za dwa dni zakurzone i prawie zapomniane futra zobaczą światło dzienne… bo przecież nie wypada jechać na cmentarze w dżinsach i codzienniej kurtce, skoro wszystkie ciotki i kuzyni też przyjdą zapalić świąteczą (i w większości przypadków tylko symboliczną) święczkę… Tutaj jesień na całego, a ja dopiero tydzień temu zdałam sobie z tego sprawę… kiedy po prawie miesiącu przybywania do szpitala przed świtem, i wychodzeniu po zmroku zobaczyłam przepiękne jesienne kolory!

Aż trudno uwierzyć w zeszły weekend minęło sześć lat od naszego ślubu! Spędziliśmy weekend w górach w Virginii… w miejcu gdzie gdzie… nie ma zasięgu komórkowego przez dziesiątki kilometrów, gdzie trzeba wykręcać numer centrali żeby uzyskać długodystansowe połączenie telefoniczne, ale gdzie w starodawnym pensjonacie można podłączyć się do internetu ‚wirelessly‘ ☺.

Było pięknie, i relaksująco!!! Uwielbiam jesień!







Psy też nie mogą się nacieszyć liściami!!! (Tylko gorzej z grabieniem) ☺





No i to oznacza że zima (i narty) już tuż tuż…