Myślałam sobie ostatnio o różnych rzeczach, które moim zdaniem mają szansę przetrwania i przynoszenia zysku przez długi czas, tylko w tym kraju, no i jest ich sporo! Jedną z takich rzeczy jest restauracja fast-food Sonic w stylu ‚Drive-in‘…nie tak jak McDonald’s ‚drive-through‘. Różnica polega na tym, że Sonic w ogóle nie ma stolików wewnątrz, tylko około 20 stanowisk na zewnątrz, gdzie podjeżdza się samochodem, zamawia jedzenie, i czeka aż kelner/ albo kelnerka podjadą na wrotkach i przywiozą zamówienie prosto do samochodu. Otworzyli taką właśnie restaurację tuż obok naszego domu ponad tydzień temu, i bez względu o jakiej porze dnia lub nocy przejeżdżam obok, prawie wszystkie stanowiska są zajęte.
Kolejny wynalazek który moim zdaniem jest jeszcze bardziej absurdalny to sieć ‚drive-through‘ sklepów monopolowych z Północnej Karoliny (możliwe że takie istnieją również w innych stanach, ale nigdy się z nimi nie spotkałam). Jak odwiedzałam znajomych w Północnej Karolinie parę tygodni temu, natknęłam się na ten ‚osobliwy‘ sklep; podjeżdza się samochodem, zamawia się różnorodnego rodzaju napoje (nie tylko te z procentem), papierosy i cokolwiek jeszcze istnieje w ich dosyć wąskim asortymencie, i posuwa się do przodu za rządkiem wolno jadących samochodów; gdy dojedzie się do końca zadaszenia, zakupy sa gotowe do odbioru – nie trzeba nawet wysiadać z samochodu, bo sprzedawca załaduje wszystko prosto do bagażnika.
Również przy okazji odwiedzin moich znajomych dowiedziałam się o sieci salonów fryzjerskich dla panów (nie ma dyskryminacji płciowej, ale zakładam że żadna pani nie byłaby zainteresowana serwisem w takim miejscu) o nazwie Sport Clips. Salon wygląda jak bar sportowy z ogromnymi ekranami na każdej ścianie… albo jak sala do zakładów sportowych, gdzie inna dyscyplina sporotowa jest wyświetlana na każdym telewizorze; panie fryzierki (w większości bardzo atrakcyjne) ubrane są w sportowe ubrania, gotowe oczarowywać potencjalnych klientów swoim urokiem.
Jeszcze tylko dodam że przeżyłam moją pierwszą wizytę u dentysty i dwa zęby już mam z głowy. Kolejne za dwa tygodnie – planuję że tym razem obejdzie się bez valium. Dentysta zdał egzamin - zabolało mnie tylko raz… i od razu dostałam kolejną dawkę znieczulenia.
A popołudniem wybraliśmy się z Mikiem na luncho-obiad (bo o takiej dziwnej porze)i po posiłku zamówiliśmy sobie deser, który był tak ogromny że musieliśmy go sfotografować...moja głowa jest na tym zdjeciu tylko po to żeby było porównanie jak olbrzymia była porcja…nie zjedliśmy nawet połowy, chociaż było przepyszne…
"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz