Od kiedy szkoła zaczęła się w zeszłym tygodniu nie wiem w co ręce włożyć. I mam głęboką nadzieję, że w miarę upływu czasu i wdrażania się na nowo w ‘kujońskie’ życie jakoś łatwiej będę mogła się zorganizować. Po pierwszym tygodniu, i prawie w połowie drugiego już jestem wykończona. No bo jak tu normalnie funkcjonować, kiedy w zeszłym tygodniu od poniedziałku do czwartku wychodziłam z domu przed 8:00 a wracałam po 21:00 (jak dobrze poszło), a dwa razy nawet po 22:00?
No ale za to w piątek przytrafiła mi się...nagroda. A raczej przytrafił mi się jakieś kilka lat temu mąż, który w piątek wynagrodził mi ten strasznie męczący tydzień. I ten cały mój entuzjazm, w odróżnieniu od Mikowego, wcale nie jest spowodwany ‘oszałamiającą jakością obrazu w naszym nowym 50-calowym, płasko-ekranowym, HD plazmowym telewizorem’ (w jakiejkolwiek kolejności te wyrazy powinny nastąpić po polsku). Mi w zupełności wystarcza fakt, że nasz pokój wygląda na większy i bardziej uporządkowany, po tym jak przegromny, stary regał i telewizor, zostały wyparte do pokoju gościnnego (czytaj graciarni) i to nowe cudo zawisło w powietrzu.
"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz