Już kiedyś było o kawie, ale będzie jeszcze raz. Naszło mnie na kawowe wywody po dosyć stymulującej rozmowie na temat kawy, którą przeprowadziłam z Mikiem przy wyśmienitym cappuccino w jednej z nielicznych znanych nam kafejek serwujących prawdziwą kawę, która niestety jest 30 mil od naszego domu!!!
Piję kawę bo lubię jej smak, zapach i…jest to jedyny sposób na uniknęcie bólu głowy, pod warunkiem że pierwsza filiżanka zostanie skonsumowana odpowiednio wcześnie po zwleczeniu się z łóżka. Po porannej kawie, w zależności od dnia i nawału parcy/ lub jego braku, zazwyczaj wypijam jeszcze jedną lub dwie kawy.
Co piję? To zależy czy jestem w naszym domu, czy w moim mieszkaniu, czy w pracy, czy podróży. Jeśli jesteśmy w domu to zazwyczaj ja piję macchiato z naszego niedawno kupionej maszyny Nespresso, a Mike pije małą czarną z cukrem. Popołudniu lub wieczorkiem jak mam ochotę na kawę to pijam espresso z nespresso. W soboty zazwyczaj według starego zwyczaju parzymy sobie świeżo zmieloną kawę w prasie francuskiej. Mike jak zwykle słodzi swoją kawę, a ja dolewam śmietanki. Jak jestem u siebie w mieszkaniu to piję kawę z mlekiem z ekspresu Flavia. Kawa parzy się podczas gdy ja biegam jak szalona i szykuję się do wyjścia. Wieczorem jak mam chwilkę i nie muszę się nigdzie spieszyć zaparzam sobie cappuccino w moim Mukka Express. W pracy w czasie przerwy zawsze piję zykłą czarną kawę z odrobiną śmietanki.
W podróży to samo, bo w większości miejsc trudno o dobrą kawiarnię, a drinki Starbucksowskie mi nie imponują – tak więc pozostaje tylko mała czarna. Nie lubię amerykańskich latte, macchiato czy cappuccino – bo kawy prawie tam się nie wyczuwa, mleko jak nie mleko, nawet jak się zamówi bez cukru to i tak jest słodkie… szkoda słów.
Zadzwiające że w kraju który jest największym konsumentem kawy na świecie tak trudno o doskonałą filiżankę kawy. Ale jak już się zdarzy że natknę się na kawiarnię z prawdziwego zdarzenia to obowiązkowo zamawiam espresso lub cappuccino ☺. I nawet jeśli oznacza to 30-milową wyprawę, to i tak warto!
-----------------------------------
I’ve already written about coffee in here once. This is going to be another ‘coffee post’, since I’m in a quite coffee mood today, after having an extremely stimulating coffee discussion with my husband, over a cup of excellent cappuccino, in one of a very few familiar to us worth-going to coffee places… which, unfortunately is located ~30 miles from where we live!
I drink coffee because I enjoy its flavor and aroma… and it’s the only prophylaxis against terrible headache, providing that coffee is consumed early enough in the day. Depending on the day and work load/ or lack of such, after my morning coffee, I usually have one or two more cups throughout the day.
What do I drink? It depends wether I’m at our home, in my apartment, at work or travelling somewhere. At home I usually start the morning with a macchiato from our recently purchased nesspresso machine, while Mike enjoys his lungo (stretched espresso) with sugar. In the afternoon I usually have a lungo or regular espresso myself. During the weekends, when we have more time, we usually have freshly ground coffee brewed in our old French Press. Mike puts sugar in his, and I add some half-and-half. When I’m in the apartment, in the morning I’m having regular black coffee brewed in my Flavia machine. Coffee is brewing while I’m running around and getting ready for work. In the evenings when I’m not in a hurry every now and then I’m having cappuccino from my Mukka Express. At work during the break I usually have black coffee with some cream.
Simple black coffee is also the drink of choice when I’m travelling, since in most places it’s nearly impossible to come across a good coffee shop. And I’m not a fun of Starbucks style drinks. I don’t like American lattes, macchiatos or cappuccinos; I can hardly taste any coffee in them, milk has nothing in common with milk, and even beverages with no sugar in them taste sweet – terrible!
It’s mind buggling that in the country that is the biggest consumer of coffee in the world, it’s so difficult to find a perfect cup of coffee. But when we find a perfect coffee shop, I’m bound to order real espresso or cappuccino… even if it means travelling 30 miles! It’s totally worth.
Mike nie pijał kawy do czasu naszej pierwszej randki! Wkrótce po tym jak się poznaliśmy prawie 10 lat temu, zakupiliśmy maszynę do espresso w Starbucksie. Służyła nam około 2-3 lat.
Mike hadn’t drunk coffee before he met me. Shortly after we met almost 10 years ago, we bought our first espresso machine in Starbucks. We had it for about 2-3 years.
Ze Starbucksowskiej maszyny przestawiliśmy się na kawę Flavia. Mike miał maszynę Flavia w pracy, i jako że była szybka i wygodna, to postanowiliśmy zakupić ją także do domu.
After Starbucks Barista machine we switched to Flavia coffee. Mike’s office had Flavia machine. Since it was quick and convenient we decided to purchase one for our place.
Szybka i wygodna, nie koniecznie oznacza… najlepsza. Jako że tęskniliśmy za aromatem świeżo mielonej i parzonej kawy, około 5 lat temu zaczęliśmy od czasu do czasu używać prasy francuskiej.
Quick and convenient doesn’t mean… awesome. Since we were missing aroma of freshly ground and brewed coffee, around 5 years ago we bought our first French Press.
Kilka lat temu u znajomych wypatrzyłam Mukka Express, który robił dosyć dobre cappuccino. Jako że nie mieliśmy w tym czasie maszyny espresso, skusiłam się na zakup tego cacka.
Few years ago at my friends’ place I discovered Mukka Express. It made quite nice cappuccino. Since we didn’t own espresso maker at that time, I decided to buy this peculiar coffee maker.
A to nasza najnowsza maszyna Nespresso. Jako że całkowicie zautomatyzowany express do espresso nie wchodził w grę po kosztuje ponad $2000, jest to dobra alternatywa – robi kawę lepszą niż Starbucks, w ekspresowym tempie za całkiem rosądne pieniądze.
This is our newest Nespresso machine. Sicne fully automated espresso machine was not an option (it cost more than $2000), this is a nice alternative – it makes better coffee than Starbucks, quite speedy and at reasonable cost..
"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)
3 komentarze:
Zapraszam do Wloch! To raj dla smakoszy dobrej kawy :) Jak jestem w Polsce to mam straszny problem z kawa, szczegolnie mi brakuje dobrej, mocnej kawy czy cappuccino na sniadanie. Tym razem zabiore ze soba caffettiere i dobra kawe ;)
Hey Kasia, calkowicie sie z Toba zgadzam, ze niestety w Stanach ciezko znalesc dobra kawiarnie! Justin uwielbia Polaska kawe i zawsze jak lecimy do Polski to wypija kilka dziennie (kazda z innej kawiarni). Jak mowi, od razu widac jak dobra musi byc nasza kawa skoro jest drozsza niz piwo:)
Ta pierwsza maszyna to prawie, jak taka włoska, co jest w każdym włoski barze, no i u nas w domu:) Ta ostatnio, to ma tutaj nazwę Mokka, mój S. nie cierpi z niej kawy, bo mówi że ma dziwny smak, dla mnie ma smak kawy z Polski, zaparzanej po turecku, ale w związku z tym, że robienie kawy w tym zajmuje za dużo czasu, to trzymamy ją w szafie, jeszcze w oryginalnym kartonie:)
Fakt, w USA kawa nie jest najlepsza, mi za to smakuje ta ze Sturbucksa ale o tym to wiesz:)
Prześlij komentarz