"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)

środa, 30 listopada 2011

Zdecydowanie zaliczam się do mniejszości jeśli chodzi o metodę docierania do pracy! Jako że mieszkam tylko trzy i pół przecznicy od szpitala to mogę chodzić do pracy na piechotę. Zdrowiej, szybciej… i bardziej ekonomicznie, bo nie muszę płacić za parking szpitalny. Spacerek zajmuje mi 5-7 minut… w zależności od kierunku; do pracy jest pod górke (w dosłownym tego słowa znaczeniu), więc idzie się troche wolniej.
Po drodze mijam Virginia Capitol – piękny zabytokowy budynek i kilka urzędowych biurowców.

Przez ostatnie kilka tygodni prawie codziennie rano w drodze do pracy mijałam zwijającą się “kuchnię polową” (ciężarówkę przerobioną na małą gastronomię). I może nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że o 5:30 rano oni już się zwijali z biznesem. Strasznie mnie to zastnawiało kto i komu w środku nocy serwuje jedzenie.

No i w końcu dzisiaj znalazłam odpowiedź na to pytanie. Wracając z pracy poczułam zapach świeżej ziemi i końskich odchodów i zostałam oślepiona przez niezmiernie jasne reflektory. Okazało się że Spielbierg robi swój nowy film o ostatnich dniach z życia Lincolna właśnie rzut beretem od mojego mieszkania! A w roli głownej mój ulubiony Daniel Day-Lewis. I choć nie udało mi się spotkać nikogo z celebrytów, zrobiłam sobie na pamiątkę zdjęcie planu filmowego ☺.

-----------------------------
I’m definitely belong to minority when it comes to commuting to work. Since my place is only three and a half blocks away from the hospital, I can walk to work! It’s healthier, faster and cheaper! I don’t have to buy a pass to hospital parking deck. Walking takes 5 to 7 minutes, depending in which direction I’m walking; my walk to work is up the hill, so it’s dragging a little. On my way I’m passing my Virginia Capitol, a beautiful historical piece of architecture, and several office bulidings.

For the last few weeks, on my way to work, I was passing by a “mobile restaurant truck” (the kind you see at fairs and outdoors events). It wouldn’t be strange at all, except that it’s 5:30 am and they were wrapping up their business! I found it quite intriquing… who is serving whom in the middle of the night.

I finally got my answers today on my way home! Walking by the capitol I could smell fresh dirt, horse manure and I got totally blinded by super duper powerful lamps. It turns out that Spielbierg is making his new movie about last days of President Lincoln just few steps from my place. And my favorite Daniel Day-Lewis is in it! And although I was not lucky enough to meet any of the celebrities, I took a photo of the movie plan as souvenir.


A dla ciekawskich - ten oświetlony budynek w tle, to mój szpital!
for the curious ones - the well-lit building in the background is my hospital!

1 komentarz:

thern pisze...

ale super!!!! szkoda, ze nie spotkałaś nikogo z ekipy. A ciekawe czy Twoje mieszkanie sie załapało na plan?;-)