Przedwczoraj rano Mike dopatrzył się na szyi Nero małego guzka, który okazał się największym kleszczem jakiego kiedykolwiek widzeliśmy – to byłby już drugi w tym sezonie! Nie wiem jak to możliwe że jeden z naszych psów jeszcze nigdy nie był chory, a drugi działa jak rzep na wszystkie choróbstwa i robaki. W każdym razie Nero ma szmer w sercu, jak tylko zamieszkał z nami miał tasiemca i świeżba; jesienią dorobił się wrzoda wielkości piłeczki pingpongowej w jamie ustnej, a wczoraj podczas wizyty u weterynarza okazało się że nie tylko w miejscu gdzie nieszczęsny kleszcz się przyssał zaczyna robić mu się wrzód, ale ma również infekcję grzybiczną w lewym uchu.
- adopcja Nero: $50
- pierwsza wizyta u weterynarza i szczepienia: $300
- zimowy pobyt w psim hotelu: $250
- wizyta w pogotowiu weterynaryjnym z infekcją jamy ustnej: $300
- popołudniowe wizyty ‚walking service‘ kilka razy w miesiącu: $16 każdorazowo
- indywidualne szkolenie i ucywiliozowywanie Nero: $400
- wczorajsza wizyta szczepionkowa i antybiotyki na wrzoda i babeszjozę: $350
- ciepły język na policzku, mokry wypadek na drwnianej podłodze, najgłośniejszy na świece ogon merdający o ścianę i ciasto rabarbarowe „całkiem przez przypadek“ na kuchennej podłodze: BEZCENNE!!!
wychudzony Nero tuż po przybyciu do naszego domu rok temu
Nero smacznie spiący przy drzwiach
jakby troszkę jeszcze się przybliżyli to wyglądali by jak Yin and Yang
całkowicie beztroski Nero biega po podwórku za domem