W takie dni jak dzisiaj trudno jest być Polakiem na obczyźnie. W Polsce też byłoby smutno, ale chyba byłoby łatwiej dzielić ten smutek z bliskimi, których ostatnie dni dotknęły tak samo jak mnie (a może bardziej)… i znaczą dla nich więcej niż wiadomość w internecie, niż wzmianka na pasku informacyjnym na dole ekranu telewizora.
Wzruszyłam się bo pogrzeb był niesamowity, bo padło wiele głębokich słów, bo widziałam znajome miejsca wypełnione tłumami. I chociaż ja nie głosowałam na tego prezydenta i nie zgadzałam się z jego polityką, to był on Moim prezydentem i służył mojej ojczyźnie.
Życie toczy się dalej, i za kilka dni, tygodni, miesięcy czy lat te wydarzenia staną się kartką w podręczniku historii, wzmianką w porannej gazecie sprzed lat, wspomnieniem. Ale własnie te wydarzenia są tym co czyni nas Polakami.

1 komentarz:
też płakałam... I też oglądałam pogrzeb, mimo tego, że była niedziela i znajomi chcieli wyjsc gdzieś razem ze mną. Ja wolałam zostać sama w domu i gapić się w TV.
Prześlij komentarz