Od kilku tygodniu jesteśmy właścicielami dwóch koni wyścigowych; a ściślej mówiąc, na spółkę z dobrymi znajomymi posiadamy 20% udziałów. Mam nadzieję że kiedyś w przyszłości będę miała własnego (tak na 100%) konia, a tymczasem muszę się zadowolić tymi. Konie mieszkają w stajniach przy torze wyścigowym w Charlestown w West Virginii, około 2 godziny od nas. Dopiero wczoraj przy okazji długiego weekendu miałam czas żeby je poznać. Zdjęcia nie są najlepszej jakości, bo robione telefonem.
To jest Clear View Heights – jest dosyć obiecującym „wyścigowcem“.
A to jest Palm Crescent – szuka smakołyków w mojej torebce. Nie jest najbardziej atletycznym koniem, ale jest za to bardzo milusiński!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz