"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)

poniedziałek, 22 października 2007

No i mamy jesień

Znowu nawaliłam. Jedyne moje wytlumaczenie to że...medycyna to nie żart!

Od czasu mojego ostatniego postu:

- zbuntowałam się na moj stary komputer (który pewnego dnia po prostu zaczął dymić – choć wcale nie był taki stary, bo miał tylko 3 lata) i kupiłam nowy ! Tak jak obiecałam ‘Koniec z PC’ i kupiłam sobie nowiuśkiego MacBooka! I uwielbiam go! Cały czas jeszcze się przyzwyczajam do faktu że nie można klikać prawym przyciskiem i innych takich szczegółów...ale generalnie uwielbiam Maca i nie wracam do PC.

- oblałam mój pierwszy egzamin od czasów kiedy zaczęłam studiować w Stanach...na szczęście był to jeden z 4 egzaminów z tego przedmiotu tak więc przedmiot do przodu
- skończyłam 3 przedmioty – dwa jeszcze nie wiem dokładnie z jakim skutkiem, ale najważniejsze że zdane! W każdym razie Medycyna Populacyjna, Genetyka i Biochemia już za mna.

- przekonałam się/ a raczej utwierdziłam w przekonaniu że biochemia, a przynajmniej pewne jej aspekty nie są moją domeną

- przeżyłam wizytę teściów – i to nie byle jaką, bo aż 5-dniową! Ale było bardzo miło, i nawet zostałam pochwalona że ładnie urządziłam nasz dom

- nasz pies odkrył że da się przeskoczyć przez płot, który ogradza nas plac za domem! Tak więc od tego pamiętnego sobotniego poranka nie można zostawić jej samej na dworze tyko trzeba wziąc sobie książkę na taras i mieć ją na oku...już raczej na pewno za zwrot podatku na wiosnę trzeba będzie ogrodzić plac porządnym wysokim płotem (tak dla jasności podam że obecny płot ma około 1,20m wysokości, ale najwyraźniej dla naszej Shivy nie stanowi to żadnej przeszkody!

- i pewnie jeszcze wiele rzeczy się wydarzyło, ale o wszystkim nie da się napisać. Tak więc pozostaje mi po raz kolejny obiecać że postaram się unikać takich długich przerw w postowaniu.

A teraz uciekam do Anatomii, bo dziś zaczęły się zajęcia, a ja już nie wiem w co ręce włożyc i jak we łbie znaleźć miejce na wszystkie łacińskie terminy!

Brak komentarzy: