"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)

sobota, 7 lipca 2007

Oczekiwanie na wakacje

W sumie to mogłam o tym napisać w poprzednim poście, ale lepiej się pisze (i czyta) te krótsze! Tyle się ostatnio dzieje i będzie działo w najbliższych tygodniach, że tym bardziej nie mogę doczekać się naszych wakacji! Z kupnem domu, który bardzo nas cieszy, ale również odbije się na naszych wydatkach i rozrzutnym do tej pory stylu życia...kto wie kiedy nasz następny urlop z prawdziwego zdarzenia nastąpi! Wakacje w tym roku w...VEGAS! Żadne z nas jeszcze nie było, a oboje bardzo chcieliśmy. Zaplanowaliśmy ten wyjazd jeszcze zanim wiedzieliśmy że dostanę się do VCU i że będziemy się przeprowadzać. W związku z tym wylatujemy dzień po odebraniu kluczy do nowego domu (albo raczej - odbieramy klucze dzień przed wylotem na wakacje), a zaraz po powrocie będzie przeprowadzka. Cieszę się tym naszym urlopem. W pelni na niego zaslużyliśmy – Mike swoimi sukcesami w pracy, ja skończyłam jedne studia, dostałam się na drugie, no i przede wszystkim w końcu dorobiliśmy się naszego pierwszego, wspólnego, własnego gniazdka! Pewnie trzeba będzie być mniej rorzutnym na wakacjach niże to planowaliśmy robiąc rezerwacje, ale absolutnie nam to nie przeszkadza. Na pewno zobaczymy jedną produkcję broadwayowską, i na pewno pojedziemy do Grand Canyonu, który od zawsze był jednym z najbardziej (jeśli nie najbardziej) upragnionych miejsc w Ameryce na mojej liście do zobaczenia! Tymczasem przede mną jeszcze dwa i pół tygodnia pracy. Mój ostatni dzień to 25 lipca, a póżniej to już będzie z górki do naszego zupełnie nowego życia.

Brak komentarzy: