"The longer I live, the more I realize the impact of attitude on life. Attitude is more important than facts. It is more important than the past, than education, than money, than circumstances, than failures, than successes, than what other people think or say or do. It is more important than appearance, giftedness, or skill. It will make or break a company... a church... a home. The remarkable think is we have a choice every day regarding the attitude we will embrace for that day. We cannot change our past... we cannot change the fact that people will act in a certain way. We cannot change the inevitable. The only thing we can do is play on the one string we have, and that is our attitude. I am convinced that life is 10% what happens to me and 90% how I react to it. And so it is with you... we are in charge of our attitudes." (from 'Attitude' by Charles Swindoll)

wtorek, 8 września 2009

Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku nastała typowo jesienna pogoda. Lało jak z cebra od samego rana i o 7:00 rano jeszcze ciągle było ciemnawo. Nie wiem czemu właśnie w taką pogodę zachciało mi się ubrać w sukienkę… tym bardziej że sukienki i spódniczki należa w moim przypadku do rzadkości.
W każdym razie w drodze do szkoły dopatrzyłam się oczka na moich rajstopach. Jako że z czasem stałam dosyć nieźle, postanowiłam zatrzymać sie w Walmarcie, który z resztą wcale nie był tak bardzo „nie po drodze“. Kupienie rajstop i przebranie się w sklepowej toalecie zajęło zaledwie kilka minut. Jak wyszłam na parking to akurat rozpadało się na całego, chociaż wydawało mi się że już bardziej lać nie może. Szybciutko pobiegłam do samachodu… tylko żeby zobaczyć go nie stoi tam gdzie go zaparkowałam!
Deszcz się leje, ja przemoczona do bielizny, biegam po całym parkingu jak szalona, wciskam ‚panic button‘ na moim breloczku… a po samochodzie ani śladu.
W końcu sięgam zdesperowana po telefon do mojej torebki, żeby zadzwoć do Mika i powiedzieć mu że mój samochód zniknął a tu się okazuje że komórka również została w samochodzie.
Zrezygnowana, przemoczona do suchej nitki wróciłam do sklepu, znalazłam ochoronę i jak tylko zaczęłam im zdawać raport z kradzieży mojego samochodu, nagle mi się przypomniało że dzisiaj jechałam do szkoły Mika samochodem a nie swoim… i oczywiście stał tam gdzie go zaparkowałam!

Dobrze że już ostatni tydzień psychiatrii przede mną, bo wygląda na to że powoli zaczynam tracić głowę…

1 komentarz:

thern pisze...

Kasia! obśmiałam się okropnie, sorrki:))))))))