Moje wakacje już się skończyły. Szkoła rozkręciła się na całego i już nawet jestem po jednej rundzie egzaminów – z farmakologii. Wczoraj Mike sprzedał swojego lotusa. Smutno było rozstawać nam się z tym autem, ale już nacieszyliśmy się nim i jakkolwiek nie analizowaliśmy sytuacji, to zdrowy rosądek podpowiadał że jak tylko trafi się kupiec to trzeba łapać okazję za ogon i sprzedać.
A teraz co bociany mają wspólnego z dzisiejszym postem? No więc zaczęła się olimpiada w Pekinie, i przypomniało mi się że jak byłam w Polsce to akurat było Euro 2008 no i po raz pierwszy widziałam Polskę w takich patriotycznych nastrojach, z flagami na każdym rogu i balkonie.
No a od tych flag do bocianów to już tylko jeden mały skrót myślowy…bo w końcu to takie typowo Polskie ptaki. Uwielbiam bocianki. Naogłądałam się ich do bólu, bo jak byliśmy na Mazurach to co drugie gospodarstwo miało własne gniazdo!

I nawet sobie przywiozłam trochę tej bocianiej polskości do domu… a raczej do ogródka.
2 komentarze:
oo fajny ten bocian w ogrodzie! a z czego to zrobione?
z jakiejs ceramiki! Juz moj pies ulamal mu dziub i musialam przykleic na super glue! ;)
Prześlij komentarz